Wczoraj mój synek ( lat 8 i pół) przyniósł mi po pobycie w szkolnej świetlicy taki oto pliczek kartek:
Panie ze świetlicy, nie mogąc sobie poradzić z szalejącą młodzieżą, stosują stare jak świat uspokajacze. Oczywiście kolega pisał podobne, tylko innej treści. To, rzecz jasna, nic niezwykłego nie jest. Czemu o tym piszę? Bo wręczając mi to w domu powiedział: "Spytałem panią, czy mogę sobie to wziąć na pamiątkę?" Zaskoczyło mnie to, że najzwyczajniej w świecie ma do tego dystans i to zabarwiony poczuciem humoru....
Ortografia nawet nawet . Ciągle walczymy z brakiem ogonków w 'ą' i 'ę' :)))
Rewelacyjna pamiątka :D
OdpowiedzUsuńNiedzielko u nas też panie stosują takie metody i to ...w gimnazjum. Z jaką radością mój nastoletni syn pisał zdania "Nie będę przeszkadzał w prowadzeniu lekcji". Coś 200 razy.
I wiesz co mój 8 i pół latek pisze dużo gorzej- chyba ma dysgrafię jak starsi bracia ;-)
Schowaj karteczki będzie fajna pamiątka kiedyś
OdpowiedzUsuńpowiem tak stara metoda ale jednak skutkująca mimo dystansu i podejścia do niej z poczuciem humoru bo delikwent po kilku takich razach może nawet z poczuciem humoru zastanowi się czy mu się opłaca niesłuchać hihi.
OdpowiedzUsuńJa pracuję w liceum i tam moja koleżanka polonistka jak zauważy - a to sie raczej rzuca w oczy - że klasa ma nieprzeczytaną lekturę, to na następny dzień każde ileśtam razy przepisywać jej streszczenie - oczywiście porządne streszczenie, które sama im wyznacza. I piszą leniwcy i naprawdę zastanawiają się co im się bardziej opłaca czytanie czy przepisywanie. Oczywiście po przepisaniu koleżanka wymaga nie tylko treści z opracowania ale nadal z lektury :). Ja za złe zachowanie będe kazała przepisywać uczniom kodeks pracy tudzież inny ciekawy tekst przydatny na lekcji oczywiście :)
Zostawię oczywiście, starszy syn ma też taką pamiątkę z podstawówki :)
OdpowiedzUsuńMadziulo, ja też uważam, że metoda jest skuteczna i lepsza od innych. W młodszych klasach na pewno skuteczniejsza od krzyku i stawiania do kąta. A o tym dystansie pisałam dlatego, że spodziewałam się raczej naburmuszonej minki i hasła typu 'Nie lubię jej!'
To przepisywanie streszczenia mnie rozbawiło! Jak dobrze, że jednak z czytaniem moi chłopcy nie najgorzej :)))
ja rozumiem że rozkoszny młodzieniec z humorem podszedł choć może naburmuszenie byłoby bardziej pouczające - aczkolwiek wierzę że i tak poczuł tą setkę zdań :)
OdpowiedzUsuńhahahahhahahahahahhahahahaha musisz koniecznie zachowac te kartki
OdpowiedzUsuńPamiątka fajna, dystans niezwykle cenny, ale mnie się ta kara jako kara nie podoba. Tylko nie ma co dyskutować, bo przyczyna jest prosta, za mało pań, za dużo dzieci... ot, polska szkoła.
OdpowiedzUsuńMagda, nikt się nigdy nie zbuntował? No bo co, jeśli ktoś powie, że nie przepisze? Ciekawam :-)
Lilka - jak to w szkole bywa brak pracy domowej - 1, nie ma zmiłuj ...
OdpowiedzUsuńhehehe:) cudne karteczki:) opraw je i powieś na honorowym miejscu, codziennie będą Ci poprawiały humor:)
OdpowiedzUsuńPokaźna kolekcja! Pozostaje stworzyć stosowny albumik i pamiątka dla potomności gotowa ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim - witam :) Tradycyjne metody czasem się sprawdzają jednak ...:)
OdpowiedzUsuńJa się po prostu uśmiechnęłam na ten post i zdjęcia. Rozbrajające. :))
OdpowiedzUsuńŚwietne:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Świetne:))
OdpowiedzUsuńNastępnym razem nie pozwoli się ciągnąć za nogi i przyłoży ciągnącemu jak się patrzy - wtedy pani zleci napisanie zdania innej treści. No bo jak inaczej nie pozwolić ciągnąć się za nogi???
OdpowiedzUsuńRozbawiłam się do łez :D
Uściski dla Synka :D
Ale się uśmiałam, świetne :o)
OdpowiedzUsuń