W ostatnią niedzielę wybraliśmy się do jednej z naszych ulubionych jurajskich dolinek na poszukiwanie wiosny. Jeszcze jej nie było. Mimo niezwykle ciepłego powietrza i prześwitującego zza chmur słońca - wszystko było w jakimś takim zawieszeniu, oczekiwaniu... już nie zima, ale jeszcze nie wiosna. Świat cały był w sepii, jakby dopiero przygotowywał się na pierwsze kolory.
To cudowny czas na włóczenie się po polach! Trawy jeszcze nie przeszkadzają w chodzeniu, a brak liści na drzewach pozwala błądzić wzrokiem daleko, daleko.
I wydawać by się mogło, że to po prostu późna jesień, gdyby nie widok nieśmiałych kwiatów topoli
i niecierpliwe poruszenie kretów, wietrzących wreszcie swoje norki z resztek zimowego powietrza.
To był piękny, radosny, przedwiosenny spacer. I chociaż znowu zrobiło się zimno i ciągle pada deszcz, ja już mam w pamięci ten ciepły powiew wiatru :)
Mieszkańcy Zimy zostawili nam jakieś tajemnicze znaki, może to życzenia Wesołej Wiosny?Jeśli tak, to przekazuję je z przyjemnością!!!
Znajome widoczki, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne krajobrazy i zdjęcia!
OdpowiedzUsuńBardzo spodobało mi się określenie tej szaro-burej pory sepią!O wiele milej będzie mi teraz oczekiwać wiosny w sepii....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
super zdjęcia
OdpowiedzUsuńDziś pierwszy dzień wiosny, a u mnie jedynie zwiatuny zimy. Myślę, że te dwie pory roku toczą teraz ze sobą walkę. Mam nadzieje, że za kilka dni zwycięży wiosna :)
OdpowiedzUsuńNo i proszę, przedwiośnie, zanim jeszcze wszystko się zazieleni i zakwitnie też może by piękne, jak się umie odpowiednio spojrzec, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń