Kilka ostatnich dni spędziłam właściwie w całości przy maszynie do szycia. Kończyłam kilka prac jednocześnie, ale tak zupełnie różnych, że o nudzie nie mogło być mowy :)
Dziś pokażę poduszeczkę, którą mój młodszy synek ofiarował w prezencie urodzinowym swemu już :) 8-letniemu koledze. Takim dzieciakom jak on fajnie się robi prezenty - wszystko się podoba, pod warunkiem, że jest z dinozaurami....
Podstawą pomysłu był kawałek prawdziwej amerykańskiej szmatki patchworkowej wydrukowanej w dinozaurowy kolorowy świat. Dostałam go od MKatarynki, dziękuję kochana!
Starałam się dopasować motyw główny do tego stylu i po namyśle wybrałam polarową aplikację. Robi się dość szybko a jest efektowna no i miła w dotyku, co zawsze podoba się dzieciom. Wzór z jakiejś kolorowanki, wyszukany w necie.
Chłopczyk podchodzi do swojej pasji dość poważnie, czyta godzinami książki o dinozaurach i zna nazwy, których nigdy nawet nie słyszałam. Więc wyszyłam nazwę stwora, żeby nie było, że to jakaś dziecinada!
Fantastyczny pomysł z poduchą! To prawda, że dzieciaki w tym wieku fascynują się prehistorią, oj prawda! Mogę coś powiedzieć na ten temat jako nauczyciel wczesniszkolny hihi Nawspanialsze jest właśnie to, że dzieciaki z reguły podchodzą do tematu bardzo poważnie i uwielbiają kiedy je same się tak traktuje :) Chciałabym, żeby Mimi kiedyś dostała od koleżanki taki cudowny prezent :) Poducha jak zwykle mistrzowsko wykonana.
OdpowiedzUsuńA co do mojej Tildy..pytałaś z czego uszyłam szlafroczek...użyłam oczywiście starych obrusów od mamy, ale nie mogłam się oprzeć, bo na jednym był właśnie fragmencik z tymi pięknistymi kropeczkami :) Nie odpisuję u siebie, bo jakby to przeczytała mama, to bym juz nic więcej pewnie nigdy nie dostała hihi :)
Dodam jeszcze tylko, że jest 4.20, nie śpię już długo...Mimi znowu chora :( Pozdrawiam :*
Podusia jest przepiękna !!!
OdpowiedzUsuńNapewno spodoba się małemu fanowi dinozaurów - tego jestem pewna w 100%
Pozdrawiam
Powtorze, co juz tu wczesniej u Ciebie pisalam : zazdroszcze Ci zdolnosci!!! Poducha super :)
OdpowiedzUsuńPiękna poducha! Zastanawiałam się przez moment, czy oby o moim młodym nie napisałaś, wszystko się zgadza z wyjątkiem wieku, moje młode jest młodsze. (((: Potwieradzam zatem, że dinozaury kręcą dzieci i cieszę się tak po cichu, że to paskudztwo wyzdychało, bo pewnie miałabym teraz takie "pięknoty" w domu, brrry... ((:
OdpowiedzUsuńRozumiem, że oprócz tej poduchy, powstały jeszcze inne rzeczy :-) Poducha jest rewelacyjna. Czy naszywając ten polar podkładasz coś pod spód czy od razu go przyszywasz (zygzaczkami).
OdpowiedzUsuńTe tkaninę znam, szyłam kiedyś poduszeczkę na kołderki z dinozaurem.
oj tak, chłopcy w tym wieku fascynują się takimi stworami. Pamiętam jak mój syn znał wszystkie nazwy dinozaurów i wciąż mnie przepytywał. Chcąc nie chcąc musiałam się tego nauczyć bo... głupio tak było być niedouczonym... :D
OdpowiedzUsuńPoduszka fantastyczna...
Dziękuję za miłe słowa :*
OdpowiedzUsuńVioletko smutna wiadomość o Mimi :(
Nie wiem co jest - wszyscy chorują! Ja mam też nawrót, już nie angina, ale zapalenie węzłów chłonnych...U mnie w domu wszyscy byli chorzy, o dziwo najmłodszy wyzdrowiał najszybciej.
Lilko rzeczywiście, ten materiał był na kołderkach, bo o ile wiem MKatarynka dostała kawałeczek od evy :) Ja miałam mojemu coś z tego kawałeczka szyć, ale on zdecydowanie woli Pokemony!
Uszyłam jeszcze coś, ale jeszcze muszę poczekać z prezentacją :)
Śliczna poduszka. Wspaniały pomysł na prezent, zwłaszcza, że motyw jest związany z hobby kolegi. Podziwiam talen oraz pomysłowość.
OdpowiedzUsuńMuszę sprostować. Ten materiał kupiłam osobiście na Allegro i nie miał nic wspólnego z kołderkami dopóki im go nie podarowałam. Żeby nie było, że prywatnie rozdaję coś kołderkowego...
OdpowiedzUsuńŚliczna podusia, wietrzę tu metodę Kornelii :)
O Kasiu, dzięki za sprostowanie, coś się czasem niby wie, a potem okazuje się, że było dokładnie odwrotnie! Ech, życie.....
OdpowiedzUsuńTak aplikacja słynną metodą Kornelii :)
Natchnęłaś mnie z tymi aplikacjami! Co prawda metody Kornelii nie nauczyłam się jeszcze, ale to jak z PP. Ja do tego sama muszę dojść, żaden kurs mi nic nie pomaga. Dopiero jak sobie w głowie poukładam to jest efekt.
OdpowiedzUsuńSzmatka od MKatarynki niejedno dziecko uradowała! Mam też malusi kawałek jeszcze i pilnuję jak skarbu kawalątka ze ścinek. Nieodmiennie mi Kasię przypomina!
kurcze ale pieknie!
OdpowiedzUsuń