Pozbierałam i przejrzałam zdjęcia moich szyciowych dokonań wiosenno - letnich. Okazuje się, że jest tego więcej, niż pamiętałam! Chyba nie potrafię zgrabnie pokazać tego w jednym poście, więc podzieliłam sobie tę przyjemność :)
Latem moja mała brataniczka razem ze swoimi rodzicami wybierała się na wesele. Uszyłam dla niej sukienkę-bombkę z ciemnoturkusowej tafty.
Całą sukienkę podszyłam podszewką z bawełnianego batystu, bo tafta jest jednak dość szorstka i w upał bawełna milsza do ciała:
Mama Idy wybierała się w kremowej sukience na ramiączkach, więc postanowiłyśmy uzupełnić ją bolerkiem
I małą kopertówką
Wykroje na sukienkę i bolerko pochodzą z 'burdy', lekko przeze mnie zmodyfikowane. Na kopertówkę nic odpowiedniego nie znalazłam, więc musiałam sobie poradzić sama :) Muszę wyznać, że szycie z tego rodzaju tafty było dla mnie wielkim wyzwaniem od strony technicznej. Jak widać nie jest ona po prostu gnieciona, tylko jakby nierównomiernie splisowana. Problem polegał na tym, że skroiłam takie, a pod ciepłem żelazka, w trakcie podklejania fizeliną i w ogóle w trakcie prasowania, te zagniecenia się podnosiły i rozprostowywały........ ojej, działo się! Ale jakoś to okiełznałam a w efekcie wyszło całkiem nieźle :)
I jeszcze dla Idy uszyłam z tego samego wykroju sukieneczkę bardziej na co dzień i kapelusik do kompletu. Dostała ten zestawik jako prezent na swoje drugie urodziny. Słodko wygląda, prawda?
Trochę detali:
CDN :)
Niesamowite prace! Zazdroszczę umiejętności.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kreacje!
OdpowiedzUsuńprzepiękne sukienki:) a kapelusik też z burdy??
OdpowiedzUsuńWspaniałe rzeczy tworzysz :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, czekam na następne;-)))
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńAgako kapelusik nie z burdy. Wykrój wygrzebałam gdzieś w necie w japońskiej gazetce i dostosowałam rozmiar.
Podziwiam umiejętności! Fajna ta sukienka z tafty :)
OdpowiedzUsuńSukieneczka prześliczna. A modelka miodzik.
OdpowiedzUsuń