Szyjące i blogujące dziewczyny ze Szczecina zaczęły bardzo fajny projekt wspólnego szycia. Zaczęło się w maju, gdy na wielu blogach powstawała bluzeczka z tego samego wykroju z Burdy, wynik można sobie zobaczyć tutaj. Ja do bluzeczki się nie przyłączyłam, bo to krój zupełnie nie dla mnie, ale już czerwcowa propozycja bardzo mi podeszła! Jest to mianowicie wspólne szycie torby, kosmetyczki i portfela. A ja na to lato koniecznie muszę sobie uszyć nową torbę :) W dodatku wzór bardzo mi odpowiada, nawet sobie wygrzebałam w necie bardzo podobne inspiracje. Tak więc portfel to raczej nie, kosmetyczka może, ale torba to obowiązkowo :)
Tym bardziej, że szczęśliwie przeszłam przez dwa pierwsze etapy, a mianowicie:
-przygotowanie tkanin, dodatków, nici
-skrojenie
Na razie wszystko leży przygotowane, podklejone fizeliną. Usztywniłam też części podszewki, ponieważ tkanina, którą wybrałam, jest bardzo, bardzo cienka i delikatna.
Torba praktycznie w całości będzie recyclingowa. Tkanina wierzchnia to reszta z zasłonek z IKEA, które skracałam mamie, podszewka to rękawy koszuli z sh.
Zamierzam zrobić w tej torbie zapięcie na zamek - użyję zamka wyprutego kiedyś ze spódniczki z sh. Ponieważ nie starczyło mi resztek zasłonki na uchwyty, użyję paska odzyskanego ze starej torby na laptopa.
W torbie po prostu musi być karabińczyk na klucze (żeby ich nerwowo nie szukać na dnie), zamiast go kupować odcięłam z nieużywanej, reklamowej 'smyczy'. Sama jestem ciekawa, jak to razem będzie wyglądało...
Niestety na razie torba musi poczekać, bo kroiłam w trakcie szycia innych rzeczy, które mam nadzieję niebawem pokazać (poproszę o jakieś słońce do zdjęć!!!) i w dodatku pojawiło się nowe, pilne szycie. Ale do końca miesiąca powinnam zdążyć :)
A i chciałam Wam jeszcze pokazać przepiękne, wielkie i zdrowiutkie grzyby ( Ja się nie znam na grzybach, kolega mówił, że to koźlarz pomarańczowożółty, sprawdziłam w atlasie i tak właśnie jest, bo rosły sobie pod brzozami :)), które w ostatnią niedzielę znaleźliśmy na wycieczce w Beskidzie Małym:
Przez te deszcze, to się chyba grzybom pomyliła wiosna z jesienią :D
Jakie piękne grzyby! A torba na pewno będzie super :)i do tego jaka recyklingowa ;)
OdpowiedzUsuńJa nie pochodzę z 'grzybowej' rodziny i my z mężem też nie zbieramy, ale po czymś takim to można się zarazić grzybomanią :)
OdpowiedzUsuńTa jej recyklingowość bardzo mi się podoba, zawsze troszkę miejsca przybędzie...
Fajny blog.Bardzo mi się podoba więc zostanę na dłużej.a w wolnej chwili zapraszam w odwiedziny do Dobrych Czasów.Miłego weekendu dla Ciebie i Twoich bliskich.Pozdrawiam.Jola
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się u mnie spodobało!!! Z przyjemnością zajrzę do Ciebie, taka fajna nazwa, że nie sposób przejść obojętnie :)))
UsuńRównież serdecznie pozdrawiam!
Super :D aaa ja właśnie siedzę i kombinuję jaką tu kolorystykę wybrać :D
OdpowiedzUsuńJa się właściwie nie wahałam, postanowiłam, że będzie biała, ale teraz zastanawiam się, czy to nie za nudno wyjdzie...
Usuńna grzybach sie nie znam ale wierzę
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że gdybym nie widziała na własne oczy u mych stóp, to sama miałabym problem z uwierzeniem :D
UsuńPiękne grzyby :) nie da się ukryć, że są tacy, którzy się na grzybach znają i potrafią przekonać innych, że są jadalne :)) Czekam na gotową torbę :)
OdpowiedzUsuńGrzyby zostały przekazane w prezencie ojcu wspomnianego wyżej kolegi, który jest grzybofanem i grzyboznawcą. Stwierdził on podobno, że jak grzyby są w lesie to jest po co żyć! Zawsze czas mu się miedzy sezonami grzybowymi straaasznie dłuży :DDD
UsuńTorba szyje się z doskoku, na razie kieszonki w podszewce zrobiłam.
Torba na pewno będzie tak starannie wykończona - po "niedzielkowemu". Zawsze mnie Twoja dbałość o szczegóły fascynuje.
OdpowiedzUsuńA skoro grzyby są to ja się muszę wybrać, no nie ma bata! Chociaż grzyby rosną przyzwoicie!
Ojej! :) Miód na moją duszę, dziękuję serdecznie, tym bardziej, że coś niespecjalnie się czuję, gardło boli i gorączka rośnie... Czytanie komentarzy całkiem nieźle działa jako środek przeciwbólowy :DDD
OdpowiedzUsuń