28.5.09

Niedziela na pustyni

Kiedy jeszcze w szkole podstawowej na lekcji geografii nauczycielka opowiadała o ciekawostce, jaką w Polsce jest Pustynia Błędowska, zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, że leży ona w zasięgu niedzielnego spaceru! Niecała godzina jazdy samochodem , kilka kroków leśną ścieżką i oto rozciąga się przede mną....

Dla siebie odkryłam ją kilka lat temu . Było to jedyne miejsce spaceru, gdzie mogłam wypuścić swobodnie moje młodsze dziecię, które nie dało się prowadzić za rączkę nawet na ulicy. A w parku psy przed nim zmykały, gdy się radośnie puścił pędem :) No, spacery nie należały do odpoczynku. A na pustyni - prosto, w miarę równo, pusto - więc biegieeeem! Tak, było to z korzyścią i dla mamy i dla dziecka.

W ostatnią niedzielę postanowiliśmy wybrać się tam po raz pierwszy w tym roku. Wsiedliśmy w naszego jeepa....i za 40 min byliśmy na pustyni :)

Nasza pustynia to jednak nie wielka piaszczysta przestrzeń, jak mogłoby się wydawać. Owszem, jest piach, ale ten piach zarasta. Głównie sosnami i wierzbami. Zdarzają się też całe połacie, gdzie na piasku próbują swojego szczęścia jakieś porosty i mniej wymagające mchy. Ale i tak klimaty są niesamowite. Podobno jeszcze w latach 20-tych XXwieku obserwowano zjawisko fatamorgany! Szkoda, że teraz to niemożliwe - to by dopiero była atrakcja!!!




Ze zwierząt spotkaliśmy wylegującą się w słoneczku jaszczurkę, najprawdopodobniej była to jaszczurka zwinka :



Oczywiście, jak wszędzie teraz na Jurze, nie brak tu ryku silników quadów. Przynajmniej w weekendy. Ale Pustynia Błędowska to jedyne miejsce, gdzie jestem gotowa to tolerować.... Tu nie szkodzi, jak jeżdzą, bo i tak nic nie zniszczą, a jak będzie więcej pustej przestrzeni to może wróci fatamorgana, kto wie?

4 komentarze:

  1. mimo, że za oknem deszcz w szyby dzwoni poczułam gorąco bijące z Twojej opowieści...
    Potwierdza się też przysłowie "Cudze chwalicie a swego nie znacie"
    Pozwoliłam sobie dodać Cię do obserwowanych, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe...
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj fatamorgana!!! To musi być super uczucie :) Nigdy nie byłam w Waszych okolicach, ale skoro piszesz, że to niedaleko, to można kiedyś umówić się na jakieś pustynno-szyciowe spotkanie ;p pozdrawiam :****

    OdpowiedzUsuń
  3. MIeszkam 20 km od Pustyni. Jeszcze 25 lat temu ( był tu poligon) nie była tak zarośnięta. Słyszałam,ze będą ją oczyszczać w celu zachowania jej i jej endemicznej roślinności.A dla motorów i quadów zrobią trasy.Ale widoki i tak są fajne. Widać Hutę Katowice....

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Kasiu! :)
    Rzeczywiście zaczęli chyba to oczyszczanie, bo wyraźnie były powycinane wierzby na całej przestrzeni, na której tego dnia byliśmy. Ale wierzba bardzo żywotna jest i już tu i ówdzie odrasta! Z pozostałości po poligonie to za wcześniejszych wizyt znajdowaliśmy łuski po nabojach do karabinów maszynowych. Kto wie, co tam jeszcze w piachu leży...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...