Dziś rano taki widok zastałam na dnie filiżanki, której wieczorem już nie chciało mi się umyć:
I nagle spłynęła ze mnie cała niechęć do tego kolejnego listopadowego dnia, zimnego, wilgotnego i ciemnego. Nie można się przecież nie uśmiechać do świata, skoro świat w taki sposób uśmiecha się do mnie :)
Życzę Wam wszystkim takich niespodziewanych uśmiechów, nie tylko w listopadzie!!!
faktycznie cudownie zaczął Ci się tan listopadowy dzień :)
OdpowiedzUsuńTo chyba sprawka listopadeowego Anioła :)
OdpowiedzUsuńAnioł Stróż ?
OdpowiedzUsuńhahahah siwietne
OdpowiedzUsuńNieprawdopodobne:)))...to sprawka jakiegoś dobrego duszka:)
OdpowiedzUsuńNo masz! Każdy ma to na co sobie zasłuży!
OdpowiedzUsuńA potem mowia ze ten na gorze ciagle milczy...trzeba umiec z nim rozmawiac, to caly sekret i nic wiecej!pozdrawiam i dziekuje za mozliwosc podsluchania "Waszej rozmowy" ;)
OdpowiedzUsuńNiesamowite....a dzięki temu, że o tym napisałaś i mi jakoś się cieplej na serduchu zrobiło :) Dziękuję :) :*
OdpowiedzUsuńTwój anioł o sobie przypomina. Bardzo pięknie przypomina.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwww.bizugagipy.blox.pl
to jest niewiarygodne :)
OdpowiedzUsuńNiedzielko, ależ się prześlicznie aniołom udała niespodzianka :))
OdpowiedzUsuńutulam cieplutko!
jak to dobrze zaglądać na dno, czasami tam słońce można znaleźć
OdpowiedzUsuńTak.... to chyba Anioł Stróż machnął skrzydłem....długo nie mogłam się zdecydować na umycie tej filiżanki :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za Wasze przemiłe komentarze i pozdrawiam serdecznie!!!
To takie przyzwolenie Sztabu Dowodzenia z Wysokości na malutkie chwile lenistwa i naszą niedoskonałość :))
OdpowiedzUsuńMasz wielkie Szczęście :)
Uściski za ten post :)