Worek zaciągany jest od góry sznureczkiem
A końce sznureczka schowałam do małych miękkich dzyndzelków :)
Widok do środka, na kieszonki:
Jedna jest na gumkę, łatwo dostępna. Z przeznaczeniem na rajstopy. Podobno na takich jednych zajęciach zużywają się dwie a nawet trzy pary rajstop albo podkolanówek!!!
Druga, mniejsza kieszonka, na różne drobiazgi, jest zapinana na guziczek:
To niezwykłe spotkać dziecko, które już od najwcześniejszych lat jest tak zdecydowane, co pragnie robić najbardziej na świecie. I ma do tego talent. Oczywiście przydają się wtedy rodzice, którzy wspierają te marzenia i finansują, bo to dość kosztowne zajęcia. A jeśli dziecko osiągnie poziom turniejowy to dochodzą koszty wyjazdów i profesjonalnych strojów. Ale, kto wie, może uszyłam torbę dla przyszłej mistrzyni tanecznej albo primabaleriny?
Cudowny prezent. Dziecko na pewno się ucieszy z takiego gestu. Dobrze wiedzieć, że są na świecie jeszcze tak bezinteresowni ludzie jak ty, moja droga. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny prezent. Sama bym się o taki worek pokusiła :).
OdpowiedzUsuńWspaniałe szycie, co ja piszę - SZYCIE! Z górnej półki i na wskroś piękne!
OdpowiedzUsuńFantastyczna torba dla fantastycznej dziewczynki. ((:
OdpowiedzUsuńPrześliczna!
OdpowiedzUsuńuszylas cos pieknego .)
OdpowiedzUsuńNapiszę tylko tak....mam jedno marzenie związane z robótkowaniem...móc się kiedyś z Tobą spotkać i nauczyć się od Ciebie choć kilku rzeczy!!! Jesteś absolutną mistrzynią i imponujesz mi w każdym calu!!!!
OdpowiedzUsuń