Przepisy, z których korzystam, pochodzą głównie z książki "Mufinki" wydanej w serii Le Cordon Bleu - Kuchnia Domowa. Bardzo lubię tę książkę, zdjęcia są piękne i niezwykle zachęcające, przepisy przejrzyste a na końcu książki są porady ogólne, bardzo ułatwiające pieczenie. Fajne jest też to, że oprócz wersji słodkich są też bardzo ciekawe propozycje mufinek na słono.
Dziś chciałam się podzielić przepisem na mufinki z gruszką i orzechami. W oryginalnym przepisie użyto orzechów pekan, ale ja wykorzystałam orzechy włoskie, swojskie i powszechnie dostępne. Poza tym uwielbiam orzechy włoskie i dodaję je gdzie tylko się da :)
MUFINKI Z GRUSZKĄ I ORZECHAMI WŁOSKIMI
450g mąki pszennej
2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1 łyżeczka mielonego cynamonu ( nie dawajcie więcej, chodzi o delikatnie korzenny posmak)
0,5 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
ja dodałam jeszcze szczyptę mielonego imbiru
115g cukru z trzciny cukrowej (użyłam drobnego typ demerara, oczywiście można dać zwykły biały cukier, ale z trzcinowym są zdrowsze i mają troszkę inny smak)
400g gruszek, obranych, bez gniazd nasiennych i pokrojonych na drobne kawałki ( ale nie za drobno, cudownie trafia się w mufince na mięciutki kawałek pachnącej gruszki!)
100g orzechów włoskich, posiekanych i opieczonych ( robię to na suchej patelni, chodzi o wydobycie z orzechów ich smaku i też o to, że potem są bardziej chrupiące - uważajcie, żeby ich nie przypalić!)
2 całe jajka
375ml mleka
125g stopionego masła
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego ( ja nie dałam bo nie miałam)
dodatkowo odłożone wcześniej połówki orzechów do przybrania, tych nie trzeba opiekać.
Ilość mufinek, jaka wyjdzie z tych proporcji, zależy od wielkości użytych foremek. Moje są średnie, mają 7cm średnicy w górnej części. Takich mi wyszło 17 sztuk. Ciasta nakładam ciut więcej niż 3/4 foremki. Moje foremki są silikonowe, więc nie trzeba ich niczym smarować. Metalowe trzeba wcześniej posmarować stopionym masłem lub olejem. No chyba, że używamy ozdobnych papilotek, te trzeba po prostu włożyć do czystych i suchych foremek.
Mufinki z mojej książki robi się wg podobnego schematu, niezwykle prostego, który w dodatku nie wymaga użycia miksera, wszystko miesza się łyżką. A więc do dzieła:
-Masło trzeba roztopić na małym ogniu, zestawić do przestudzenia.
-W dużej misce wymieszać przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia, solą, przyprawami, cukrem. Dodać pokrojone gruszki i podpieczone orzechy, wymieszać.
-W osobnej misce lub dzbanku wymieszać mleko z jajkami, najlepiej metalową rózgą, ale nie ubijać. Dodać do mleka wanilię.
-Teraz w misce z suchymi składnikami zrobić dołek, wlać mleko z jajkami, przestudzone masło i metalową łyżką wszystko wymieszać. Nie należy mieszać zbyt długo, tylko tyle, żeby mąka się połączyła. Ciasto ma być grudkowate! Inaczej po upieczeniu jest zbite i gumiaste.
-Dużą łyżką wkładamy ciasto do przygotowanych foremek, pomagając sobie małą łyżeczką. Tak jak wcześniej pisałam foremki wypełniamy do 3/4 wysokości lub ciut więcej. Na wierzch każdej mufinki kładziemy połówkę orzecha lekko dociskając.
-Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200oC przez ok 20 do 30min, to zależy od wielkości foremek. Moje piekły się w termoobiegu 23min. Ale zawsze trzeba sprawdzić suchym, zaostrzonym patyczkiem - jak jest suchy to wiadomo, upieczone :)
Jeżeli były pieczone w metalowych foremkach bez papilotek to zostawiamy je do przestygnięcia przynajmniej 5min a potem wyjmujemy lekko podważając nożem. W innym przypadku wyjmujemy po chwili. Studzimy na kratce.
To ciasto można też upiec nie jako mufinki tylko jako porządny kawał ciasta, w formie keksowej. Formę wtedy najlepiej jest wyłożyć papierem do pieczenia. Napełniamy do 3/4 objętości i pieczemy w 200oC dość długo, nawet godzinę, stan upieczenia sprawdzamy patyczkiem. Kroimy dopiero po całkowitym wystudzeniu!
Z mojego doświadczenia wynika, że nie wszystkie mufinki fajnie prezentują się w kolorowych papilotkach. Tylko te, które mają dość jasne ciasto. Na przykład przy czekoladowych cały efekt znika. Ale gruszkowo - orzechowe wyszły bardzo ładnie, prawda?
Napiszcie koniecznie, czy przepis się przydał!
Smacznego :)
a dziś miałam okazję skosztować ;) pychotka.........
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Bardzo się cieszę , że smakowały!!!
UsuńI pięknie dziękuję za gruszki i inspirację :)
Mmmm... Przepis na pewno się przyda. Brzmi i wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, robi się szybko i łatwo. I zanim się człowiek obejrzy - już ich nie ma :)
Usuńechh, a ja mam chwilowo nieczynny piekarnik :(
OdpowiedzUsuńOjej! To szczerze współczuję! Bo przecież jesień to prawdziwie ciastowy sezon!!!
UsuńMniamniuśnie wyglądają:]
OdpowiedzUsuńBoję się mam w kuchni dwie lewe...
OdpowiedzUsuńAle wyglądają smakowicie.
Bryzeido! Mufinki to doskonałe ciastka, żeby zachęcić się i rozkręcić w pieczeniu. Nie ma się co nie udać, trzeba po prostu spróbować. A jaka potem satysfakcja :)
Usuńto fakt, czekoladowe jakoś niszczą wygląd papilotek :(
OdpowiedzUsuńPrawda? Ale czekoladowe są śliczne same z siebie, bo są ... czekoladowe :D
UsuńSlinka mi leci na ich widok.
OdpowiedzUsuń