Generalnie jest to operacja dość prosta, wymaga jednak skupienia :) Zabieramy się do dzieła, gdy kloszowa spódniczka po kilkudniowym wiszeniu się wyciągnie i dół jest już wyrównany.
Najpierw, na lewej stronie, zaprasowujemy obręb na szerokość ok.1/2cm.
Przy zaprasowywaniu trzeba uważać, żeby nie naciągać tkaniny!
Ponieważ mało która maszyna przeszyje idealnie równiutko także po szwie (moja nie..), koniecznie trzeba zmniejszyć ich grubość. To się chyba nazywa cieniowanie? Zrobiłam to delikatnie wycinając nadmiar dodatków na szwy ale tak, żeby po przeszyciu nic się potem nie pruło:
Nadmiar tkaniny przycięłam na linii zaprasowania i zostawiłam po ok.2mm po obu stronach szwu. To wystarczyło, żeby wyszło w miarę równo i nie było zgrubień.
Teraz na jakiejś resztce, koniecznie skrojonej z pełnego skosu i zaprasowanej tak jak powyżej, próbujemy ustawienia szerokości i długości ściegu, aż wygląd i gęstość ściegu nas zadowoli. Pamiętamy też, że przy ściegu satynowym najładniejszy efekt jest wtedy, gdy naprężenie górnej nici jest mniejsze niż dolnej, ponieważ nici łączą się wtedy bardziej pod spodem i łączenia nie widać na prawej stronie. Zmniejszamy również nacisk stopki (oczywiście, jeśli mamy taką opcję), dzięki temu materiał nie będzie się zbytnio naciągał. Te zasady stosuje się także do przyszywania aplikacji.
Napełniamy całą dolną szpuleczkę, żeby nie mieć niepotrzebnych łączeń i szyjemy po prawej stronie tak, jakbyśmy chciały obrębić cały dół:
Trzeba bardzo pilnować, żeby igła nie wkłuwała się w tkaninę z prawej strony ściegu, tylko trafiała dokładnie tuż obok i tak jakby owijała tkaninę nićmi.
Jeśli chodzi o naciąganie - czasami właśnie zależy nam, żeby tych falbanek było jak najwięcej (np przy żabocie z falbanki krojonej po linii ślimaka), wtedy lekko naciągamy tkaninę przy szyciu. Mnie zależało jednak na czymś przeciwnym, dlatego raczej 'wpychałam' tkaninę pod stopkę, żeby się jak najmniej naciągnęło. Udało mi się to pewnie dlatego, że tkanina była w sumie dość sztywna, nie lejąca, jak np żorżeta. A i tak musiałam trochę wprasować ten pofalowany nadmiar tu i tam.
Żeby zakończyć (albo przy łączeniu, jeśli się zdarzą) nie najeżdżamy na poprzedni szew, tylko szyjemy 'na styk', zostawiamy dłuższe kawałki nici i zakańczamy je ręcznie, przewlekając na lewą stronę przy pomocy zwykłej igły i maskujemy, zaszywając gdzieś w ścieg. Dzięki temu nie będzie zupełnie widać łączenia :)
Teraz ostrożnie wycinamy pozostały po lewej stronie nadmiar tkaniny
Zaczęłam to robić nożyczkami, dlatego są na zdjęciu, jednak lepszy okazał się obcinacz do nici. Myślę, że ostre, małe nożyczki byłyby też bardzo dobre. Generalnie nie trzeba być za dokładną :) lepiej zostawić za dużo i potem sobie docinać z czasem odstające niteczki, niż przeciąć ścieg!!!
Tak to mniej więcej wygląda po prawej stronie:
A tak po lewej:
Miłego szycia!
Świetny pomysł, idealnie gęsty zygzak
OdpowiedzUsuńDzięki :) Próbowałam wiele ustawień, zanim udało mi się taki ładny uzyskać.
Usuńboszzz podziwiam cierpliwość... chociaż ja jestem tez do takiej zdolna hahaha
OdpowiedzUsuńjak zawsze pięknie odszyte :)
Do wielu rzeczy cierpliwości mi brak, ale okazuje się, że przy szyciu się znajduje :) Rozumiem, że Ty masz podobnie :)
UsuńDziękuję i pozdrawiam!
Robię podobne wykończenia - zazwyczaj na szyfonie i satynie. Ale to wycinanie nadmiaru jest straszne - zawsze się boję, że coś przetnę.
OdpowiedzUsuńAle u ciebie jak widzę obyło się bez komplikacji :)
No właśnie, zazwyczaj wykorzystuje się ten sposób przy bardzo delikatnych tkaninach, dlatego nie byłam pewna, jak sprawdzi się przy takiej sztywniejszej. Oj, odcinanie dało mi popalić :D
UsuńNieee.. aż mi się nie chce wierzyć i ja zwykłą maszyna tez tak mogę zrobić czy muszę mieć jakąś funkcję?? albo stopkę? Muszę sprawdzic.
OdpowiedzUsuńZygzak ;)
UsuńU mnie jest to co prawda taki program w maszynie, specjalny do naszywania aplikacji, ale tak naprawdę to odpowiednio gęsto ustawiony ścieg zygzakowy.
UsuńSerdecznie pozdrawiam!
Dzięki, teraz już mi się wszystko rozjaśniło i może kiedyś odważę się wykorzystać :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo ładnie i jaaaaak starannie! W życiu mi tak nie wyjdzie...
OdpowiedzUsuńSuper!
Na pewno wyjdzie!!!
UsuńDziękuję :)
Wspaniałe zakończenie!
OdpowiedzUsuńDziękuję, miałam spore wątpliwości, ale okazało się całkiem trafionym pomysłem :)
UsuńHej! mam nadzieję, że sprawdzasz czasem komentarze ;) Chciałam Ci przekazać że być może będzie spotkanie w Sosnowcu, będziemy szyć jasie :) W lipcu, w weekend (sobota) 13.07 lub 20.07 :)
OdpowiedzUsuń