7.9.09

Jedna łyżeczka za mamusię....i jeszcze jedna za tatusia....

Na prośbę koleżanki uszyłam dwa śliniaczki. Z miękkiej, miłej frotki i wesołych kolorowych tkanin.

Dla małej panienki w kropeczki i wisienki:

Natomiast małemu chłopczykowi przy kaszce będzie towarzyszył żaglowiec na pełnym morzu:

Mam nadzieję, że obejdzie się bez grymaszenia :)

10 komentarzy:

  1. Świetne, sama bym z chęcią taki nosiła. (((: Ten ze statkiem - pomysł wykorzystania materiału w rybki, jest rewelacyjny. (((:

    OdpowiedzUsuń
  2. Bajka !!!

    O nie, nie, nie grymaszenia przy tych śliniaczkach napewno nie będzie !

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten żaglowiec, to nadruk na tkaninie?
    Śliczne te śliniaczki, ale co do grymaszenia, to ja bym taka pewna nie była :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Extra-superowe! Ach te wisienki!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczności...
    Niedzielko Twoje pomysły i wykonanie (!) - to dla mnie powód do nieustannych zachwytów.

    OdpowiedzUsuń
  6. :)))

    Żaglowiec to haft maszynowy. Był to fragment śpioszków frotowych niemowlęcych, które dostałam kiedyś do wykorzystania jako materiał. No i po paru latach uwolniony odpłynął na głębokie wody :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Niedzielko jestes moja mistrzynią...ja chcę na lekcje do Ciebie!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Macałam te śliniaczki :)Milusie są strasznie. Nawet widziałam jak powstawały :) Kasiu Ino Ino, powinnaś poznać na jednym kawalątek swojej szmatki.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...